fot. Wojtek Biały/ZDG TORFilip Czernicki, prezes CPK
– W tej chwili żadnych opóźnień nie ma. Wszystkie działania idą zgodnie z harmonogramem i zgodnie z planem – mówi dr Filip Czernicki, prezes zarządu CPK. Spółka właśnie przyjęła strategię i „skupia się na budowaniu”, a jej prezes zapewnia, że jak w każdym projekcie pojawiają się pewne ryzyka, ale są one zaadresowane. Celem jest otwarcie portu lotniczego w roku 2032 oraz zakończenie budowy kolejowej linii „Y” w roku 2035.
Łukasz Malinowski, Rynek Kolejowy: Po objęciu przez Pana stanowiska przyszłość CPK nie była pewna, a i Pan sam nie był przekonany, że warto ten projekt realizować. Co Pana przekonało do tego projektu?
dr Filip Czernicki, prezes zarządu Centralny Port Komunikacyjny: W momencie, gdy wchodziłem do spółki, jej faktyczna sytuacja nie była mi do końca znana, a wcześniej sama firma niechętnie dzieliła się szczegółowymi danymi. Nie miałem więc pełnego obrazu ani jej struktury organizacyjnej, ani realnego stopnia zaawansowania projektu – poza skromnymi informacjami, które były powszechnie dostępne w mediach.
Od tamtej pory nie mam już wątpliwości, że Centralny Port Komunikacyjny musi zostać zrealizowany. W toku prac doszliśmy do szeregu istotnych wniosków optymalizacyjnych. W pierwszej kolejności znowelizowaliśmy program wieloletni, który w znacznym stopniu zmienił podejście do finansowania całego przedsięwzięcia. W obszarze komponentu lotniskowego zdecydowaliśmy się odejść od wcześniejszej koncepcji angażowania inwestora zewnętrznego spoza grupy kapitałowej i tym samym dzielenia się z tym podmiotem przyszłymi zyskami. Jednocześnie wyciągnęliśmy wnioski z błędów naszych poprzedników, którzy nie chcieli wykorzystać w pełni potencjału i kompetencji Polskich Portów Lotniczych – instytucji posiadającej w tym zakresie największe know-how w kraju. My wybraliśmy PPL na partnera strategicznego dla budowy lotniska, a później współzarządzania nim.
Zmieniło się też podejście do części kolejowej.
Tak, w odniesieniu do komponentu kolejowego odeszliśmy od pierwotnej koncepcji tzw. piasty i szprych. Nie chodzi tutaj wyłącznie o realizację poszczególnych projektów budowy nowych linii kolejowych, lecz o to, by nie tworzyć w sposób sztuczny nowego „centrum Polski” w postaci wielkiego hubu przesiadkowego dla pasażerów. Z doświadczeń i analiz wynika bowiem jednoznacznie, że pasażerowie kolei nie oczekują przesiadek na lotnisku, ale szybkiego i wygodnego przemieszczania się między dużymi aglomeracjami, a także sprawnych i bezpośrednich połączeń z mniejszych miast do głównych ośrodków wojewódzkich.
Po wprowadzeniu tej zmiany nie mam już żadnych wątpliwości, że projekt w swojej odmienionej, zracjonalizowanej i urealnionej formule, przede wszystkim pod względem harmonogramów, będzie konsekwentnie realizowany.
Kolejnym, naturalnym krokiem dla każdej organizacji jest sformułowanie strategii. Nie da się efektywnie zarządzać dużą instytucją, jeśli nie ma ona jasno określonych celów, ale również samej formuły, w ramach której mają być one osiągane.
Na początku mojej pracy w CPK zaskoczyło mnie, że jako zarząd mieliśmy wprawdzie wyznaczone cele zarządcze, ale w organizacji tej wielkości, działającej w oparciu o metodykę projektową, brakowało ich kaskadowania tych celów. Trudno jednak kaskadować cele, jeśli nie mamy strategii, która jest najlepszym narzędziem sprawnego zarządzania dużymi przedsięwzięciami i korporacjami. Strategia jest też potrzebna, aby odpowiedzieć na pytania: czy po zrealizowaniu kolejnych kamieni milowych i kluczowych komponentów będziemy mieli know-how, które da się dalej wykorzystywać, czy też powinniśmy określić horyzont czasowy, w którym spółka zakończy swoją działalność. To właśnie na te pytania odpowiedzieliśmy w przyjętej niedawno strategii.
Do strategii jeszcze wrócimy, ale nawiązałbym jednak jeszcze do pierwszego pytania. Czy mógłby Pan powiedzieć w kilku słowach, dlaczego warto wybudować CPK?
Należy to pytanie rozpatrywać przede wszystkim przez pryzmat analiz ekonomicznych i inżynieryjnych. Ja sam traktuję przedsięwzięcie CPK jako odpowiedź na pytanie, w jaki sposób możemy zapewnić dalszy wzrost ruchu lotniczego w centrum Polski i jak zagwarantować jego rozwój w sytuacji, gdy przepustowość Lotniska Chopina w Warszawie praktycznie się wyczerpuje.
Na to pytanie można odpowiedzieć na różne sposoby. Są państwa, które zdecydowały, że nie będą rozwijać ruchu lotniczego – z powodu ograniczeń przestrzennych czy uciążliwości związanych z hałasem. Polska wybrała inną drogę - przy dynamicznie rosnącym ruchu lotniczym zdecydowaliśmy się na rozwiązanie w postaci budowy nowego portu lotniczego. Przeprowadzone analizy jednoznacznie wykazały, że najlepszą lokalizacją dla takiego lotniska jest Baranów. Nie ma tu mowy ani o prestiżowych ambicjach, ani o „kwestiach godnościowych”. To kwestia wskazania odpowiedzi na potrzeby pasażerów.
Jeśli chodzi o komponent kolejowy, stawiamy sobie pytanie, jak powinna wyglądać przyszłość transportu kolejowego w Polsce. Mówimy o kilku powiązanych ze sobą projektach, z których najważniejsze to Horyzontalny Rozkład Jazdy i Zintegrowana Sieć Kolejowa. W ich ramach badamy, gdzie obecnie występują największe przepływy pasażerskie, analizujemy prognozy demograficzne, a także uwzględniamy fakt nadchodzącego otwarcia rynku kolejowego, aby precyzyjnie oszacować przyszłe zapotrzebowanie na połączenia. W wyniku tych prac będziemy mogli jasno określić, gdzie i kiedy potrzebne są nowe linie, większa przepustowość czy krótsze czasy przejazdu. Potrzebujemy spójnej, logicznej i uzasadnionej ekonomicznie sieci.
Jeśli chodzi o samą strategię i cele w niej zawarte, rozumiem, że tym zasadniczym jest w dalszym ciągu otwarcie lotniska w 2032 roku i zakończenie budowy kolei dużych prędkości (Linia „Y”) w roku 2035?
Oczywiście, podtrzymujemy te cele - zarówno dotyczące oddania lotniska w 2032 roku, jak i zakończenia budowy pierwszej linii KDP z Warszawy przez Łódź do Poznania i Wrocławia do 2035 roku. Ale na tym nasza wizja się nie kończy. Myślimy również o tym, co dalej - o potencjalnej rozbudowie portu lotniczego oraz o kolejnych połączeniach kolejowych. Dzięki prowadzonym projektom analitycznym będziemy dokładnie wiedzieli, gdzie alokować środki i które kierunki generują największe zapotrzebowanie na ruch. Niestety, jako kraj mamy tu bardzo duże zapóźnienia. Gdybyśmy dysponowali nieograniczonymi środkami, z pewnością można byłoby rozpoczynać niektóre projekty wcześniej. Bardzo mnie cieszy, że dziś te inwestycje mają mocne wsparcie zarówno społeczne, jak i polityczne. Natomiast z perspektywy strategii kluczowe jest, aby mierzyć siły na zamiary i alokować zasoby w granicach możliwości, jakie stwarza budżet państwa.
Zamknięcie procesu budowy samego lotniska i budowy Linii „Y” nie będzie zatem końcem spółki?
Nie będzie. Zadania spółki sięgają znacznie dalej. Mamy ambicję, aby doświadczenia, które zbierzemy w trakcie realizacji tego projektu, odpowiednio komercjalizować i dzielić się nimi szerzej. Trzeba bowiem pamiętać, że w spółce udało się zgromadzić niezwykle ambitny i utalentowany zespół fachowców. Ci ludzie już teraz posiadają unikalne kompetencje, a w trakcie prowadzenia tak dużego przedsięwzięcia zdobędą dodatkowe, bezcenne doświadczenia.
Przyglądaliśmy się podobnym projektom i spółkom na świecie. Jeśli spojrzeć na to, jak rozwijały się duże przedsiębiorstwa budowlane, doradcze czy inżynieryjne, które zajmowały się zarządzaniem ogromnymi projektami infrastrukturalnymi, to właśnie dzięki takim przedsięwzięciom zdobywały one know-how, które później umożliwiało im oferowanie swoich usług i doświadczeń przy kolejnych inwestycjach.
Mam zatem nadzieję, że ten projekt będzie nowym otwarciem – szansą dla wyjścia Polski ze swoim doświadczeniem inżynieryjnym i doświadczeniem w zarządzaniu dużymi projektami również poza granice kraju.
Czy wiadomo już, jak będzie wyglądało zarządzanie lotniskiem po jego oddaniu do użytku?
Jeśli chodzi o samo lotnisko, obecnie pracujemy nad umową inwestycyjną. Polskie Porty Lotnicze są naszym strategicznym partnerem w realizacji komponentu lotniskowego – partnerem w każdym tego słowa znaczeniu: zarówno finansowym, jak i merytorycznym. Wspólnie tworzymy nowy podmiot, czyli spółkę CPK Lotnisko, która zostanie wyposażona nie tylko w kapitał finansowy, lecz także w zasoby ludzkie, wymagające odpowiedniej integracji.
Dziś w CPK w pionie lotniskowym zatrudniamy sto kilkadziesiąt osób. To w większości inżynierowie, na przykład planiści, architekci. Nie ma tu na razie choćby służb technicznych i operacyjnych. Tymczasem w PPL tylko pracowników Straży Ochrony Lotniska jest blisko tysiąc. Oznacza to, że kadry przyszłego lotniska CPK w dużej mierze zostaną zasilone przez pracowników obecnego Lotniska Chopina.
Ostateczny kształt organizacyjny zależeć będzie nie tylko od zapisów wypracowanej umowy, ale również od tego, ile osób zdecyduje się podjąć pracę na nowym lotnisku i jakie luki kadrowe pozostaną do uzupełnienia.
Podsumowując, mówimy tu z pewnością o wspólnym przedsięwzięciu. Do końca tego roku zostanie wypracowana formuła umowy inwestycyjnej. Jednocześnie realizowany jest projekt związany z integracją kadr oraz określeniem skali zapotrzebowania kadrowego na nowym lotnisku wraz z wypracowaniem formuły w zakresie przechodzenia pracowników z Lotniska Chopina.
Jakie największe ryzyka określiliście w zakresie całego procesu inwestycyjnego? Sporo ostatnio mówiono o kwestii odbioru projektu terminala.
Na dziś nie ma żadnych opóźnień – wszystkie działania przebiegają zgodnie z harmonogramem i planem. Trzeba jednak pamiętać, że w tak dużym przedsięwzięciu ryzyk jest oczywiście bardzo wiele. Część z nich leży poza kontrolą spółki i wynika z samej natury procesu inwestycyjnego, w którym zawsze mogą pojawić się nieprzewidziane okoliczności. Dlatego w harmonogramie celowo uwzględniliśmy odpowiednie bufory czasowe. Do całego projektu podchodzimy więc ostrożnie i realistycznie.
Ryzyka istnieją również na etapie przygotowawczym – związane z pozyskaniem prawomocnej decyzji lokalizacyjnej, uzyskaniem pozwoleń na budowę czy przeprowadzeniem procedur wyboru wykonawców. W takich przypadkach zawsze istnieje możliwość odwołań lub sporów z oferentami. Na szczęście dotychczas nic na to nie wskazuje. Dobrym przykładem jest wybór wykonawcy tunelu średnicowego w Łodzi – pierwszego tak dużego postępowania przetargowego w ramach CPK. Cały proces przebiegł bardzo sprawnie. Zgodnie z harmonogramem przekazaliśmy teren inwestycji firmie PORR, która może przygotowywać się do instalacji tarczy TBM. Co więcej, istnieje szansa, że drążenie tunelu rozpocznie się wcześniej, niż pierwotnie zakładaliśmy.
Kolejnym wyzwaniem jest zapewnienie odpowiednich kadr – zarówno na etapie budowy, jak i późniejszego zarządzania gotowym portem lotniczym czy liniami kolei dużych prędkości. W Polsce nigdy dotąd nie funkcjonowały KDP, a co za tym idzie – nie ma gotowych kadr z doświadczeniem w ich obsłudze i eksploatacji. To zadanie, które również wymaga naszej uwagi i długofalowych przygotowań.
Nie obawiamy się natomiast ryzyka, które często było podnoszone jako jedno z najpoważniejszych, czyli kwestii finansowania. Po stronie rządu istnieje pełna determinacja, aby projekt został zrealizowany – zarówno w zakresie lotniska, jak i kolei dużych prędkości. Warto dodać, że w poprzedniej wersji programu wieloletniego nie przewidziano nawet pełnego finansowania linii „Y”. Zabezpieczono środki tylko na około 130-kilometrowy odcinek pomiędzy Warszawą, CPK a Łodzią. Dziś sytuacja wygląda inaczej. Jeśli chodzi o komponent lotniskowy, naszym partnerem jest PPL – bardzo silny finansowo podmiot, posiadający duży majątek, dobrze zarządzany i generujący znaczące przychody. Wybraliśmy także doradcę, który wspiera nas w zabezpieczeniu finansowania dłużnego. Postępowanie odbyło się bez odwołań, a sektor finansowy podchodzi do całego przedsięwzięcia z dużym zaufaniem. Wszystko wskazuje na to, że w zakresie finansowania dłużnego będziemy mogli liczyć na bardzo dobre oferty.
Jednym z najwrażliwszych społecznie etapów jest natomiast proces wywłaszczeń. Mam nadzieję, że uda się go przeprowadzić w atmosferze społecznego spokoju. W najbliższym czasie projekt nowelizacji ustawy o CPK, zapowiadany już wcześniej przez ministra Macieja Laska, powinien trafić pod obrady Rady Ministrów. Zmiany mają ułatwić przeprowadzenie całego procesu. Chcemy, aby mieszkańcy, którzy będą musieli opuścić swoje nieruchomości, otrzymywali zaliczki na poczet przyszłego odszkodowania. Takie rozwiązanie umożliwi im szybkie zorganizowanie nowego miejsca do życia i, co najważniejsze, pozwoli realizować inwestycję w atmosferze dialogu i zgody społecznej.
A czy nie obawiacie się, że PPL ma trochę za dużo na głowie? Z jednej strony finansowanie projektu CPK, rozbudowa Lotniska Chopina, Radomia, a może i Modlin.
Naprawdę nie ma powodów do obaw. Zaangażowanie PPL w CPK to przede wszystkim kwestia repolonizacji komponentu lotniskowego. Chcemy, aby Centralny Port Lotniczy – który od pierwszego roku ma być rentowny i jednocześnie stanowić infrastrukturę krytyczną – był w całości w polskich rękach oraz zarządzany przez polski podmiot i polskich specjalistów. Wcześniej lansowano podejście, które w pewnym sensie stawiało PPL, dotychczasowego głównego operatora lotnisk w Polsce, w roli antagonisty wobec projektu CPK.
Dziś naszym wspólnym celem jest to, aby ruch na Lotnisku Chopina wzrósł do poziomu, który stworzy odpowiedni potencjał dla rentowności nowego lotniska już od pierwszego roku funkcjonowania. To, że PPL inwestuje obecnie w Lotnisko Chopina, jest więc koniecznością. Jednym z większych błędów poprzedniego kierownictwa PPL, który dla mnie jest całkowicie niezrozumiały, było to, że nie realizowano nawet podstawowych inwestycji utrzymaniowych - dziś niezbędnych, choć wcale nie dużych, biorąc pod uwagę skalę działania tego lotniska. To inwestycje konieczne, by lotnisko mogło odpowiadać dzisiejszemu ruchowi pasażerskiemu.
Port lotniczy w Radomiu nie wymaga żadnych znaczących nakładów inwestycyjnych. Modlin potrzebuje rozbudowy, ale tam funkcjonują trzej wspólnicy, a sam port jest niskokosztowy i nie wymaga bardzo dużych inwestycji. Co więcej, wkrótce ma stać się rentowny.
PPL z pewnością udźwignie zatem zaangażowanie w projekt CPK, o czym świadczą zarówno jego dobre wyniki finansowe, jak i znaczny majątek.
Jak będzie się nazywało nowe lotnisko? Jaki napis przywita nas nad wejściem?
Dotychczas nie rozważaliśmy nazwy lotniska. Dziś naszym celem nie jest dyskusja o patronie czy kolorystyce brandu, lecz rozpoczęcie samej inwestycji. Chcemy skupić się na tym, aby projekt od strony inwestycyjnej był realizowany jak najsprawniej i jak najszybciej.
Uważam, że właściwy moment na powrót do rozmów o nazwie nowego lotniska nastąpi dopiero w chwili, gdy inwestycja wejdzie w fazę realizacyjną. Nie chcę rozpoczynać tej debaty już teraz - dziś powinniśmy skupić się na budowaniu i przygotowywaniu infrastruktury.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.